piątek, 23 maja 2014

Już czas!

Cześć, cześć!

Jak to kiedyś pan Neil powiedział ,,to jest mały krok człowieka, ale wielki skok ludzkości". Cóż, dla mnie działa na odwrót - dla mnie jest to wielki skok, a dla ludzkości... hmmm. Raczej ludzkość nie zrobi kroku, nawet małego :)
Ufff, wyczerpałam swoje poetyckie myśli, więc czas na konkrety :) Taaaak, taaak. Jutro o godzinie 6:20 samolot ze mną w środku wzbije się w powietrze. Walizki zapakowane (ledwo domknięte, ale poddały się obciążeniu 60 kg i zamek jeszcze trzyma), dokumenty sprawdzone, wszystko załatwione i tylko jeszcze przede mną ostatnie rozmowy ze znajomymi i rodziną. A propos rozmów - dzisiaj odbyłam bardzo długą z babcią :) co prawda codziennie się widujemy i mamy ze sobą kontakt (mieszka piętro wyżej), ale w sumie dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy. Do tych mniej interesujących należało : ,,tylko utrzymuj porządek, bo będą o Tobie gadać, że taki brudas, a ja będę się martwić, że tak gadają" ; ,,po co bierzesz prostownice, póki jesteś młoda możesz nosić koka!" ; ,,po co Ci kremy - ja smaruję i nie działają" itd.... wiadomo, babcia jak to babcia, martwi się :) przy okazji opowiedziała mi historię jak to ona jeździła do Niemiec opiekować się starszymi osobami. Jeździła jak ja jeszcze byłam mała, więc nie pamiętam jak to dokładnie było tylko, że jak wracała to przywoziła dużo słodyczy :p Okazało się, że miała dużo przygód (ja nie wiem co bym zrobiła, jakbym znalazła dziadka, którym się opiekuję martwego na toalecie) i sama stwierdziłam, że fajnie jest potem mieć co opowiadać wnukom.

Czy się boję? Cholernie! Hmmm, chyba nie tego, że samotny ojciec będzie chciał czegoś więcej - nie wiem, ale jakoś tak czuję, że z tym nie będzie problemu (intuicja hah!). Bardziej boję się, że okaże się, że to jakaś mafia, która porywa młode dziewczyny i sprzedaje je szejkom w Abu Dhabi. Wiem, jestem głupia :x   Ale jednak będę dziwnie się czuć wsiadając do auta z obcą osobą (nawet to nie będzie host dad), która zawiezie mnie nie wiadomo gdzie. Ehh, ale do odważnych świat należy! Jak to kiedyś ktoś powiedział (chyba Dumbledore, ale nie jestem pewna :p) - ,,człowiek nie boi się ciemności, tyko nieznanego". I o to się rozchodzi - wszystkie obawy jakie mam wynikają z tego, że nie jestem w stanie przewidzieć co się stanie. Ale przez to, wszystko jest też takie ekscytujące, nieprawdaż?

Muszę Was wszystkich uprzedzić - nie będę pisać po przyjeździe, ponieważ nie biorę laptopa, a nie wiem jak tam z dostępem do komputera (znaczy zakładam,że jest ale no nie będę cały czas na nim siedzieć :p). Postaram się napisać posta z telefonu, ale nie wiem czy jest on do tego zdolny :D Komputer planuję kupić w drugim tygodniu pobytu, więc jak co, to będzie tydzień przerwy :)


Półtora roku - tyle czasu czekałam, żeby napisać tą notkę. Co będzie dalej? Zobaczymy...



Ps. hah, jeszcze zapomniałam pokazać Was kawałka maila od M. Czy na końcu to są piwa (?)



Buziaki i trzymajcie mocno kciuki!

Ela

czwartek, 22 maja 2014

Pakowanie. Zmiany, zmiany...

Cześć,cześć!

Jestem wreszcie po skypie (który był przekładany od jakiś dwóch tygodni - nie mogliśmy się zgadać i w sumie już myślałam, że to sobie odpuścimy, no aaale). M (host dad) pracuje w sobotę, więc odbierze mnie kto inny (nie wiem dokładnie kto, bo strasznie przerywało, ale ma trzymać kartkę z "ELA"). Na dodatek okazało się, że matka młodego (rozstali się) przeprowadza się do miasta (ja będę mieszkać 20 min od centrum) i będę się pracować tylko 3-4 dni (przez co zarobki z 100 Ł spadną do 60-80, w zależności od dnia). NCDONVODOBVDNSKCPOSAVNEUOJWDCSBHKVJDSAOLNJK. Nie tak się umawiałam  :/ w sumie gdybym teraz o tym wiedziała, to wybrałabym inną rodziną, no ale.... postaram się znaleźć jakąś dorywczą pracę (weekendy?) i powinno być git...
Ugh... trochę się wkurzyłam, ale już jest za późno, żeby cokolwiek zmieniać...

...bo za 3 dni wylot! A właściwie za 2 bo jest o 6 rano, a dojechać do lotniska trzeba i soboty już nie liczę :)
Nie mam jeszcze prezentów (lol!) - jutro jadę zrobić zdjęcia do uczelni i jestem umówiona do fryzjera (matury zdane to można podciąć końcówki :p), więc przy okazji poszukam czegoś :) najwyżej kupię wódkę i tyle... M. ma 32 lata, więc może lubi czasem "sobie chlapnąć" :p

Wczoraj zaczęłam się pakować - oczywiście jestem załamana rozmiarem mojej walizki (która ma tylko 60 cm wysokości!), no ale jakoś się zmieszczę (na razie ledwo daje radę bez kosmetyków i prezentów :p). Podejrzewam, że gorzej będzie z powrotem - mam zamiar poszaleć z zakupami, więc liczę na wysyłkę paczek :)








Dzisiaj ostatnia matura - ustny niemiecki. Poszło gładko, aż sama byłam zdziwiona (wynikiem). Ehhh...

No i co - zdenerwowałam się i tyle, bo liczyłam na więcej kasy. Koniecznie muszę poszukać dodatkowej pracy (ktoś wie, co i jak?). Co jak co, ale dla mnie to powinna być ustalona z góry wypłata i basta. W stanach dziewczyny nie mają problemu, że rodzinka super, ale mało płacą (choć wiadomo, bez agencji nie da rady jechać, więc też inaczej jest...). Ehhhh, dupa i tyle.


Buziaki
Ela!



Edit. Tata stwierdził, że przez to będę miała czas oglądać mundial - hah, no fakt :D

piątek, 16 maja 2014

Kilka słów o mnie

Cześć, cześć!

Post miał być wczoraj, no ale nie rozmawiałam z host rodzinką. W sumie to nawet się cieszę, bo zawszę się mega stresuję, a właściwie i tak nic nowego bym się nie dowiedziała :)

Ostatnio podobnego posta zrobiła Kamila LINK. Bardzo mi się spodobał ten pomysł i pomyślałam, że czemu nie! Właściwie to nic o mnie nie wiecie, ja nie wiem o Was :) Jak ktoś chętny zrobić podobnego posta, to niech wrzuci w komentarzu linka, bardzo chętnie poczytam! :D

Ok, zaczynajmy!

Tak więc mam na imię Ela, urodziłam się 05.08.1995 w Jeleniej Górze. Od tego czasu mieszkam w Karpaczu (może niektórzy kojarzą :p). Mimo tego, że mieszkam w górach, to nie jestem zwolenniczką górskich wycieczek ( oczywiście, czasem jak dobre towarzystwo to lubię, ale jakoś średnio mnie ciągnie :p).
Co za to lubię?
Koooooosmetyki! Tak, wiem dość płytkie. Ale mam obsesję na punkcie makijażu, paznokci itd... Wiążę z tym swoją przyszłość - w październiku chcę zacząć studiować kosmetologię na AWF we Wrocławiu (jak się dostanę -,-). Dla niezainteresowanych - nie mam zamiaru kleć tipsów, ale zajmować się problemami skóry :) (podejrzewam, że jak wpadnę na pomysł robienia hauli, to będzie duuużo miziadeł :) )
Dalej - bardzo lubię uprawiać sport. Oczywiście nie każdy :p nie jestem w stanie zmusić się do regularnych ćwiczeń, czy biegania (choć ciągle próbuję :p), ale do grania w sporty drużynowe nie trzeba mnie przekonywać - jestem pierwsza do siatkówki, kosza...
Lubię też bawić się grafiką komputerową (co mam nadzieję widać na blogu :D) oraz robić zdjęcia - ale to akurat totalna amatorszczyzna, choć czasem trafi się dzień, że biorę Nikiego i idziemy na spacer :)
Dużą przyjemność sprawia mi też gotowanie - wiadomo, nie zawsze mi wychodzi, ale zazwyczaj mam ogromną satysfakcję :) za pieczeniem nie przepadam :/ Aaaa no i wiadomo - uwielbiam jeść!
Bezgraniczną miłością kocham koale.

Jak wyglądam? Hmmm, można powiedzieć, że wyróżniam się w tłumie - mam 180 cm (czego nienawidzę :/), ale przez to mam też dość długie nogi (co już bardzo lubię :D). Jestem dość szczupła i ogólnie raczej nie narzekam na figurę (wiadomo, każdy narzeka, ale ja nie jakoś tak baaaardzo często :) ). Mam dość długie włosy (chyba nigdy nie miałam dłuższych, bo mama zawsze ścinała :p), które ciągle zapuszczam :) poza tym, to wyglądam dość przeciętnie.

Jak bym miała siebie opisać, to pierwszą cechą jaka przychodzi mi na myśl, to nieśmiałość :p znaczy nie jestem jakoś tam bardzo zamknięta w sobie, ale po prostu w towarzystwie wolę słuchać, niż grać pierwsze skrzypce. No chyba, że wszystkich znam bardzo dobrze :) Lubię poznawać nowych ludzi (hahah, nigdy nie miałam problemu z zagadaniem do jakiegoś ciacha, co nie zawsze dobrze się kończyło :p) Poza tym, to jestem baaaardzo leniwa. Wiem, masakra, ale ciężko z tym walczyć :( zazwyczaj kończy się na odkładaniu roboty na inny dzień :p a poza tym, to od półtora roku pracuję (sprzątam). Nie ma z tego dużej kasy, ale wiadomo, zawsze coś tam się dorobi :) czasem mam ochotę na jakąś szaloną imprezę, ale zazwyczaj wolę zostać pod pierzyną, z herbatą i książką :) ewentualnie zamiast książki Supernatural :)




Mam nadzieję, że spodobało się Wam :) Jak ktoś jeszcze napisze podobną notkę, dajcie znać w kom :)


PS. dzisiaj ostatnia impreza klasowa, więc akurat z większością się pożegnam :) nie wiem, czy chcecie jakieś zdj, czy nie :)
PS 2. Aaaaa 8 dni!!!

Buziaki!
Ela

środa, 14 maja 2014

Niemożliwe...

... odzyskałam wiarę w chatroulette!

Czekając na M. na skypie sprawdzałam kamerkę - i tak się nudziłam, więc weszłam na podaną wyżej stronę (z którą nie mam zbyt dobrych doświadczeń - kto próbował ten wie, co mam na myśli)

Bez penisów, ani "show boobs".

Cóż, niech zdjęcie powie samo za siebie :x


(pomijając mnie)


Fall in love.

Jutro powinna być konkretna notka (jak uda mi się porozmawiać na skype z Manchesterem)

Buziaki.
Ela

środa, 7 maja 2014

17 dni

Czeeeść!

Jeszcze 17 dni. I matura z polskiego, biologii i dwa niemieckie. Ale to luzzz.

Załatwiałam z mamą pełnomocnictwo, żeby mogła zawieźć moje papiery do szkoły (bez sensu, że trzeba do tego notariusza ;/).
Muszę jeszcze iść do lekarza po zaświadczenie lekarskie.

Co z rodzinką?
Ogólnie kilka dni się nie odzywaliśmy, dzisiaj dostałam informację :

,,Your first days will be just relaxing,

You arrive on the Saturday and I have a wedding on the Sunday,
I will arrange for my father to look after B. on Saturday & Sunday,
Then you can start on the Monday to look after B. ,

I will show you around the place and how to work the house equipment like-
cable TV, heating in the house, where everything is kept in the house"

Czyli super :D

Oczywiście dopadły mnie wątpliwości. 
Jasne, nie mogę się doczekać wylotu, ale łatwo było marzyć o wyjeździe, a teraz kiedy to się dzieje naprawdę trzęsę się jak mały york. Mam wiele obaw - co z językiem (bo jednak moim głównym jest niemiecki, a angielskiego uczę się właściwie dopiero od trzech lat (znaczy uczyłam się go wcześniej, ale dużo ponad "my name is..." mi to nie dało). A będąc w Niemczech miałam barierę językową (może to też dlatego, że jestem nieśmiała ;p), poza tym zrozumiałam, że to nie jest miejsce dla mnie. Jestem bardziej osłuchana z angielskim przez Youtube, ale też oglądam głównie amerykańskie filmy. Zdecydowałam się na uk, żeby podszkolić angielski, ale boję się że mogę nie zrozumieć (akcent ;/), albo coś. Rodzinka jak na razie bardzo wyrozumiała, więc mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku...
Kolejna wątpliwość - samotność. Nie jestem zbytnio przebojową osobą i boję się, że weekendy będę spędzać w łóżku z serialem, albo na zakupach pocieszając się inwestując w kolejne niepotrzebne rzeczy. Co mnie dołuje, to fakt że wszystkie polskie au pair, jakie znalazłam na grupie au pair in Manchester już tam nie mieszkają :/
Następnie obawiam się, że nie poradzę sobie z B. - nigdy nie opiekowałam się tak małym dzieckiem (2,5), poza spędzaniem czasu z moim siostrzeńcem. Rodzince to nie przeszkadzało, jednak ja na początku nie będę się czuć z nim super pewnie. Poza tym boję się, że okaże się małym diabełkiem -,-
Dalej - rodzina. Jadę do samotnego ojca (lat 32), co może wzbudzać lekkie wątpliwości. Podczas naszych rozmów wszystko było ok, naprawdę mega zabawny koleś (tym bardziej, że jest młody i wyluzowany :p), ale to nigdy nie wiadomo... Poza tym jego była żona wpada na weekendy i jak się pytałam M. o nią, to mówił, że są przyjaciółmi i wgl, ale nie wiem jakie ona ma nastawienie do mojego przyjazdu, ponieważ nigdy z nią nie rozmawiałam...
Aaa i jeszcze obawiam się podróży. Nigdy nie latałam i boję się wszystkich lotniskowych spraw :) na sam lot to się mega cieszę i nie mogę doczekać :D Po nim czeka mnie jeszcze dwugodzinna jazda autem z Londynu do Manchesteru (jeeej, chyba będę musiała przygotować sobie jakieś pytania, żeby nie było ciągle krępującej ciszy ;p)

Nooo i to chyba tyle :) Decyzji o wyjeździe na pewno nie zmienię, ponieważ chyba do końca życia bym sobie nie darowała, ale i tak stresuję się tym o wiele bardziej niż maturą... :)

Teraz siedzę w łóżku z muffinową herbatą oraz dumlami i sama już nie wiem - z jednej strony nie mogę się doczekać (jeszcze tylko 17 dni!), a z drugiej się straszliwie boję (aaaa, 17 dni i jadę!)


Buziaki!
Ela