środa, 7 maja 2014

17 dni

Czeeeść!

Jeszcze 17 dni. I matura z polskiego, biologii i dwa niemieckie. Ale to luzzz.

Załatwiałam z mamą pełnomocnictwo, żeby mogła zawieźć moje papiery do szkoły (bez sensu, że trzeba do tego notariusza ;/).
Muszę jeszcze iść do lekarza po zaświadczenie lekarskie.

Co z rodzinką?
Ogólnie kilka dni się nie odzywaliśmy, dzisiaj dostałam informację :

,,Your first days will be just relaxing,

You arrive on the Saturday and I have a wedding on the Sunday,
I will arrange for my father to look after B. on Saturday & Sunday,
Then you can start on the Monday to look after B. ,

I will show you around the place and how to work the house equipment like-
cable TV, heating in the house, where everything is kept in the house"

Czyli super :D

Oczywiście dopadły mnie wątpliwości. 
Jasne, nie mogę się doczekać wylotu, ale łatwo było marzyć o wyjeździe, a teraz kiedy to się dzieje naprawdę trzęsę się jak mały york. Mam wiele obaw - co z językiem (bo jednak moim głównym jest niemiecki, a angielskiego uczę się właściwie dopiero od trzech lat (znaczy uczyłam się go wcześniej, ale dużo ponad "my name is..." mi to nie dało). A będąc w Niemczech miałam barierę językową (może to też dlatego, że jestem nieśmiała ;p), poza tym zrozumiałam, że to nie jest miejsce dla mnie. Jestem bardziej osłuchana z angielskim przez Youtube, ale też oglądam głównie amerykańskie filmy. Zdecydowałam się na uk, żeby podszkolić angielski, ale boję się że mogę nie zrozumieć (akcent ;/), albo coś. Rodzinka jak na razie bardzo wyrozumiała, więc mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku...
Kolejna wątpliwość - samotność. Nie jestem zbytnio przebojową osobą i boję się, że weekendy będę spędzać w łóżku z serialem, albo na zakupach pocieszając się inwestując w kolejne niepotrzebne rzeczy. Co mnie dołuje, to fakt że wszystkie polskie au pair, jakie znalazłam na grupie au pair in Manchester już tam nie mieszkają :/
Następnie obawiam się, że nie poradzę sobie z B. - nigdy nie opiekowałam się tak małym dzieckiem (2,5), poza spędzaniem czasu z moim siostrzeńcem. Rodzince to nie przeszkadzało, jednak ja na początku nie będę się czuć z nim super pewnie. Poza tym boję się, że okaże się małym diabełkiem -,-
Dalej - rodzina. Jadę do samotnego ojca (lat 32), co może wzbudzać lekkie wątpliwości. Podczas naszych rozmów wszystko było ok, naprawdę mega zabawny koleś (tym bardziej, że jest młody i wyluzowany :p), ale to nigdy nie wiadomo... Poza tym jego była żona wpada na weekendy i jak się pytałam M. o nią, to mówił, że są przyjaciółmi i wgl, ale nie wiem jakie ona ma nastawienie do mojego przyjazdu, ponieważ nigdy z nią nie rozmawiałam...
Aaa i jeszcze obawiam się podróży. Nigdy nie latałam i boję się wszystkich lotniskowych spraw :) na sam lot to się mega cieszę i nie mogę doczekać :D Po nim czeka mnie jeszcze dwugodzinna jazda autem z Londynu do Manchesteru (jeeej, chyba będę musiała przygotować sobie jakieś pytania, żeby nie było ciągle krępującej ciszy ;p)

Nooo i to chyba tyle :) Decyzji o wyjeździe na pewno nie zmienię, ponieważ chyba do końca życia bym sobie nie darowała, ale i tak stresuję się tym o wiele bardziej niż maturą... :)

Teraz siedzę w łóżku z muffinową herbatą oraz dumlami i sama już nie wiem - z jednej strony nie mogę się doczekać (jeszcze tylko 17 dni!), a z drugiej się straszliwie boję (aaaa, 17 dni i jadę!)


Buziaki!
Ela

17 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki, będzie dobrze!: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi być, nie po to tyle się starałam, żeby nie wypaliło :p

      Usuń
  2. Przeżywam dokładnie to samo! tzn. u mnie jest i mama i tata i zamiast 2.5latka - dwójka bliźniaków prawie 5 lat ;) ale tak samo sie denerwuje. Mam nadzieje, że bariery językowej pozbędę się as soon as possible ;)
    Ja jestem dobrej myśli, pozytywnie się nastawiam i Tobie też to radzę!
    Zostało nam 17 dni!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez pozytywnego myślenia na pewno nic nie wyjdzie, więc zostaje nic tylko myśleć i myśleć :D

      Usuń
  3. nie przejmuj się, dzieci dwu i pół letnie są słodziachne ;3 angielski podszkolisz, a to, czy będziesz spędzała weekendy w domu zależy od Ciebie (ja tam na przykład tak robię i nie mam nic przeciwko xd) :) powodzenia, miłego lotu! herbatka i dumle <3 zazdroszczę, pozdrowionka z Mediolanu

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko będzie dobrze - każda z nas miała te same obawy, ale jak już jesteś na miejscu, nawet nie masz czasu o tym myśleć!
    Spędź resztę czasu w Polsce z Rodziną i przyjaciółmi, a potem to już tylko podbijaj świat!
    Powodzenia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście mamy pożegnalną imprezę klasową, więc z wszystkimi zdążę się pożegać... :)

      Usuń
  5. Też się bardzo obawiam, kiedy wszystko zostało potwierdzone.
    Pamiętaj tylko o kilku rzeczach: do podręcznego żadnych ostrych/ niebezpiecznych przedmiotów, a płyny tylko 10x po 100ml. I pilnuj wagi bagażu, który wybrałaś :) A poza tym- uśmiech na usta i w razie czego każdy Ci pomoże! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam 32 kg, więc raczej powinnam dać radę :D poza tym ubrań dużo też nie planuję brać, bo mam zamiar tam trochę poszaleć, a wrócić jakoś też trzeba! Dziękuję za rady! :)

      Usuń
    2. Czyli jedziesz wizzairem! :)
      A powiedz mi-naprawdę potrzeba do tego notariusza?

      Usuń
    3. Dokładnie! :D
      Hmmm, nie wiem gdzie to znalazłam, ale wydaje mi się, że tak. Moja koleżanka, która też wyjeżdża jako Au Pair miała napisać do uczelni i się dowiedzieć, ale na razie nie mam wieści.
      Na pewno do odebrania wyników matury tego nie trzeba (wystarczy ręcznie napisane przez Ciebie), ale przy zawożeniu papierów na uczelnię trzeba podpisać i albo Ty, albo osoba z pełnomocnictwem (nie jestem w 100% pewna)

      Usuń
  6. Nie ma co sie stresować!
    Masz świetny wiek maluszka, polubiłaś się z hostem, lokalizację też masz fajną! Czyli po co narzekać, hę?
    Ja muszę się spakować w 20 kg, ale no, się uda! Szczególnie że w czerwcu znowu w polsce to mogę pozabierać rzeczy których zapomniałam ;D
    Wpadnij kiedyś do Londynu to może się spotkamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nie ma co się stresować, ale to jakoś tak samo... :p
      Na pewno wpadnę do Londynu i to pewnie nie raz, więc bardzo chętnie :)

      Usuń
    2. Mega stres mnie zżera, nie wiem za co się zabrać więc zamiast wielkich przygotowań w stylu sortowania ubrań na wyjazd to zajmuje się takimi rzeczami jak:
      a) Przeliczanie drobniaków ze słoika z monetami które tam wrzucam (no bo przecież trzeba to zrobić!)
      b) Czyszczenie buteleczek z lakierami i sortowanie które warto wziąć a które są już stare (no bo przecież jak wezmę te 3 lakiery co wyszły na niepotrzebne to to zaważy na tym że się nie zmieszczę i w ogóle tragedia)
      c) Obmyślanie ogromnego dylematu czy adapter do prądu kupić tu czy w UK (jakby to miało taki ogromny wpływ na moje szczęscie tam)
      d) Googlowanie czy w moim miasteczku jest poundland (no bo wiesz, bez funciaka to bym umarła, kompletnie).
      I ogółem to tak to wygląda. Przypominam że w sumie to zostało mi 6 dni... ;D

      Usuń
    3. Hah, ja się pakowaniem jeszcze nie przejmuję, bo matury. Ale w sumie dzisiaj była biolka, jeszcze tylko niemiecki, ale to laaaaajt, więc już powoli zaczynam myśleć, czy moja walizka ma dobre wymiary (no bo po co sprawdzić ;p)
      Z lakierami (ogólnie kosmetykami) mam straszny problem, ale przekonywuje mnie fakt, że tam na pewno multum kupię, a wrócić jakoś muszę. No chyba, że będę to wysyłać w paczkach... :)

      Usuń
    4. Wstępnie się spakowałam i wyszło mi 13 kg, więc chyba wykupię 15 kg walizkę, do tego 10 kg w podręcznym (Tam pójdzie laptop, może jakieś inne rzeczy, które nie zmieszcza sie w walizie) + mała torebka, więc supcio.
      Lakiery akurat są lekkie ;D Poza tym nie biorę zimowych rzeczy czy innych takich, to się kupi w trakcie (Tylko taki mój wiosenno-jesienny płaszczyk).
      Więc ja problemu ze zmieszczeniem się nie mam najmniejszego :D

      Usuń